CD Souffle
Ból. To jedyne co teraz czuję. Rozpacz rozrywa mi serce. Jestem największym idiotą na świecie. Zaraz się rozpłaczę. Nie chcę płakać. Nie na jej oczach. Muszę być twardy.
Dzień dobry.
Znajomy głos przerwał szaleńczy bieg moich myśli. Staram się skupić i przypomnieć sobie do kogo ten głos należy, ale to głos Tamizy rozbrzmiewa nadal w mojej głowie.
Nienawidzę cię.
Ma prawo mnie niemawidzić, ale to i tak zabolało. Nie ważne, że byłem świadom, iż powie coś podobnego.
Odwróciłem pysk w stronę głosu. Nie utrzymałem wszystkich łez. Jedna się wymknęła.
Souffle.
Mój umysł natychmiast rozpoznał ogiera. W końcu starałem się być dla niego ojcem. Nie wiem czemu, ale jego widok tylko wzmaga moją rozpacz.
- Przepraszam - wyszeptałem w jego stronę.
Obce są mi w tej chili uczucia Tamizy i Souffle - pomyślałem i kolejna moja łza ujrzała światło dzienne.
<Souffle? Tamiza? Przepraszam, że tak późno :( >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz