C.D Anastazji
Odwróciłem się. Niczego tam nie było. Bynajmniej tak się wydawało... Zbliżyłem się do krzaka. Nagle wyskoczył z niego jakiś lis... Odsunąłem się. Maluch nic szczególnego.
- Mały lisek nic nam nie zrobi. - powiedziałem.
Podszedłem do klaczy. Położyła na moim grzbiecie swoją głowę. Uśmiechnąłem się pod nosem...
*
Staliśmy jeszcze kilka minut gdy wyszliśmy stamtąd. Poszliśmy na Rajską Plażę.
<Anastazja?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz