C. d Anastazji
Klacz się do mnie przytuliła... Tak nagle. Było to dla mnie cudowne. Lecz ta chwila nie trwała wiecznie tak jak bym chciał... Odsunęła się ode mnie i powiedziała:
-Prz..przepraszam. - powiedziała.
Spojrzałem na nią.
- Nie musisz mnie przepraszać. - powiedziałem.
Pocałowałem ją w czoło i poszedłem sobie zjeść trawe... Schyliłem się i zacząłem skubać trawę. Nagle podeszła do mnie Anastazja a obok niej stał mój mały towarzysz...
Anastazja?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz