Tak jakoś wyszło, że tym razem w samotności przemierzałem ulubione
tereny stada. Akurat byłem na Mglistej Polanie. Kochałem to miejsce.
Słyszałem o nim trochę od innych koni. Zdobyto je dopiero w czasie
wojny. Była tu wojna. Ale dawno przed moim urodzeniem. Jednak słyszałem
sporo historii o niej.
Galopowałem, na zmianę z kłusem, stępem i podskokami ze szczęściami.
Jestem wreszcie dorosły! Nie to, że nudno być źrebakiem. Ale nie można
się wałęsać w tych różnych fajnych miejscach, tylko zasady i zasady.
Teraz też one są. I ich przestrzegam, tak. Tak samo moja siostra. Ona
też wydoroślała. Nie jest już taka wredna i nawet da się z nią gadać.
Ale ja chciałbym poznać kogoś innego...
I tak, przez nieuwagę wpadłem na kogoś... Problem częsty, jednak nie
znoszę jego i się nie umiem przyzwyczaić. Co gorsze, nie wpadłem na
jakieś zwierzę. Tylko na klacz. W dodatku bardzo urodziwą. Miała kremową
sierść i piękne niebieskie oczy. Albo przynajmniej tak mi się zdawało.
-Przepraszam - zawołałem w jej stronę z przepraszającym uśmiechem - Nie zauważyłem Ciebie - dodałem jeszcze
Fallen, dokończysz?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz