Ostatnio się uspokoiłam. To przestało być zabawne. To całe życie nie ma sensu.
Doszła dzisiaj do mnie wiadomość, że moja babcia nie żyje. Babcia, którą
kochałam ponad wszystko. Była jedyną osobą, którą szanowałam. Tą
wiadomość przyniosła mi rodzina czarnych kruków, którą również
szanowałam.
I ja i Tina głęboko się załamałyśmy. Ja szczególnie, bo właściwie rozumiała mnie tylko babcia.
Była jedyną osobą która kochałam w swoim życiu!
A teraz odeszła.
Skoro ona odeszła, ja również. W moim sercu czuję pustkę. Aby ona zniknęła potrzebuję tylko jednego.
Śmierci.
Poszłam na Wdowie Wzgórze. Wiedziałam, że tam znajdę ukojenie.
Podbiegłam do krawędzi. Wdech. Wydech. Jeden krok. On odmieni wszystko. On zakończy życie.
Pomyślałam o Tinie. Pewnie ją to zaboli. Przecież ona nadal mnie szanuje, mimo, że dawałam jej w kość.
-Tina, przepraszam Cię za wszystko! Proszę, wybacz mi. Teraz to nic nie
ma sensu! - krzyknęłam na cały głos, mając nadzieję, że ona to usłyszy.
W tym samym momencie zrobiłam krok. I runęłam w przepaść. Chwilę widziałam wszystko wirujące. I słyszałam jak spadam.
A potem... Odeszłam
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz