CD Jaspera
Jasper...
Całkiem porządne imię jak na ogiera. Nie należę do oceniających po imieniu, jednak imię ma nawet niezłe. Stokroć lepsze i lepiej brzmiące od mojego. Dlaczego moi rodzice musieli mnie tak nazwać? Faint... Oznacza coś słabego. Czy rodzice mnie nienawidzi, skoro mnie tak nazwali? Wydawało mi się, że mnie kochali.
Faint, co ty właściwie robisz. Wracasz do tego co było? To nie byłaś Ty... Byłaś inna. Zresztą, to było dawno. Czas zapomnieć. Tym samym oderwałam się od rozmyślań i spojrzałam na ogiera. I zdałam sobie sprawę, że stoję tak bite pięć minut od tego, gdy się odezwał. Jaki on cierpliwy, no proszę. Kto by pomyślał, że ogiery takie są.
-Dlaczego Ci na tym tak zależy? - spytałam, teraz już ze zwykłej ciekawości. Głos miałam jakby trochę zmęczony.
Ale nie byłam zmęczona tym całym gadaniem. Nie lubię zazwyczaj innych koni. Inni są słodcy, pełni optymizmu... Fuu! Jak ja nienawidzę tego słowa. Optymizm. Okropne słowo. Są też bezpośredni, słodcy, przymilni i przyjaźni. To mnie zniechęca do nich. Jak mam z kimś gadać to z takim jak Jasper... Potrafi się odgryźć, nie wyciąga tak natrętnie wszystkim informacji jakbym była na przesłuchaniu.
-Na imię mi Faint - westchnęłam, jakbym czyniła mu wielką łaskę. Potem wbiłam ponownie wzrok w ziemie. No to poczekamy co się teraz stanie...
Jasper?
Całkiem porządne imię jak na ogiera. Nie należę do oceniających po imieniu, jednak imię ma nawet niezłe. Stokroć lepsze i lepiej brzmiące od mojego. Dlaczego moi rodzice musieli mnie tak nazwać? Faint... Oznacza coś słabego. Czy rodzice mnie nienawidzi, skoro mnie tak nazwali? Wydawało mi się, że mnie kochali.
Faint, co ty właściwie robisz. Wracasz do tego co było? To nie byłaś Ty... Byłaś inna. Zresztą, to było dawno. Czas zapomnieć. Tym samym oderwałam się od rozmyślań i spojrzałam na ogiera. I zdałam sobie sprawę, że stoję tak bite pięć minut od tego, gdy się odezwał. Jaki on cierpliwy, no proszę. Kto by pomyślał, że ogiery takie są.
-Dlaczego Ci na tym tak zależy? - spytałam, teraz już ze zwykłej ciekawości. Głos miałam jakby trochę zmęczony.
Ale nie byłam zmęczona tym całym gadaniem. Nie lubię zazwyczaj innych koni. Inni są słodcy, pełni optymizmu... Fuu! Jak ja nienawidzę tego słowa. Optymizm. Okropne słowo. Są też bezpośredni, słodcy, przymilni i przyjaźni. To mnie zniechęca do nich. Jak mam z kimś gadać to z takim jak Jasper... Potrafi się odgryźć, nie wyciąga tak natrętnie wszystkim informacji jakbym była na przesłuchaniu.
-Na imię mi Faint - westchnęłam, jakbym czyniła mu wielką łaskę. Potem wbiłam ponownie wzrok w ziemie. No to poczekamy co się teraz stanie...
Jasper?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz