C.D Qerida.
Spojrzałam na niego.
- Nic nie rozumiesz! Kompletnie nic! - wydarłam się.
Odwróciłam się od niego. Ruszyłam cwałem przed siebie. Oczy były
"zapchane" łzami. Zaczęły spływać po moich policzkach. Nawet nie wiedząc
co się ze mną dzieje. Dotarłam gdzieś nawet sama nie wiem... Byłam
gdzieś na naszych terenach. Qerido stanął tuż obok mnie.
- Rossa nigdy od kłopotów nie uciekniesz. - powiedział.
Popatrzyłam na niego.
- Nic nie rozumiesz! - wydarłam się jeszcze głośniej.
- Nie podnoś na mnie głosu. - powiedział wkurzony.
- To sam tonu nie podnoś! - warknęłam.
Odwróciłam się. Podszedł do mnie.
- Akceptuję to ,że kochasz Nevadę ale gdzie tu miejsca dla mnie? Tu nigdy miejsca dla mnie nie było i nie będzie...
<Qerido?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz