CD Faint
Widziałam, że moja sytuacja sprawia jej niezmiernie wielką satysfakcję.
Nie dam się tak łatwo...wyprostowałam się i zmierzyłam klacz chłodnym
spojrzeniem.
-Domyślam się, że jesteś z tamtego stada...- odparłam nieco oschle, nie spuszczając z niech wzroku.
-Być może. - Odwróciła się, udając...obrażoną?Podeszłam do niej bliżej,
słysząc to, lekko skierowała łeb w lewą stronę, nasłuchując moich
kroków. Mogłam w dowolnym momencie zajrzeć wgłąb jej umysłu, jednakoż
szanowałam prywatność innych.
-Chciałaś mnie wystraszyć? Czy może mi się przyjrzeć? - odparłam z
lekkim uśmiechem. Zazwyczaj jestem miła, jednak są rzeczy, których mi
się nie robi.
-Można powiedzieć, że oba. - odwróciła się w moją stronę. Postanowiłam
się zrewanżować za psikusa. Chciałam się z nią trochę pobawić. Za pomocą
iluzji zmieniłam kolor oczu z błękitnego na całkowicie czarny. Potem
migający kontur ciała i na koniec niewidzialność. Chyba była zdziwiona,
ale jej twarz nie wyrażała uczuć. To wszystko było iluzją, zrobiłam tak,
że myślała, iż to wszystko jest prawdą, gdyż ja stałam w miejscu nie
zmieniając w sobie nic. Utworzyłam w jej głowie taki obraz, żeby
myślała, że się zmieniłam. Po chwili znów się pojawiłam.
-No to teraz masz okazję. - wymruczałam, odwracając się lekko. Uderzyłam
kopytem w ziemię, sprawiając, że klacz uniosła się do góry. Wywijała
kopytami, chcąc złapać równowagę. Wiedziałam co myśli.
-Faint. Strażniczka, kontrolujesz ziemię. Blokuję twoje moce, czytam ci
myślach. - odpowiedziałam wpatrując się w nieruchomą, lewitującą klacz.
Milczała. Nie chciałam jej zrobić krzywdy, ani tym bardziej jej
rozzłościć.
Opuściłam ją lekko na trawę, po czym umożliwiłam jej władanie mocą.
Poznałam, że była trochę zszokowana, ale jednak widać było na jej twarzy
lekki gniew.Nie wiedziałam tak naprawdę co myśli. Ciężko było to
rozpoznać. Odkąd zdjęłam barierę z jej czarów, mogła już dawno użyć ich
przeciwko mnie. Nie zrobiła tego. Czekała. Stała i czekała.
-Nie strasz mnie więcej, nie śledź ani nie obserwuj. Chcesz coś to
powiedź to od razu. - ostatnie spojrzenie.Nie chcąc się narażać,
oddaliłam się od niej. Kierowałam się na zachód, wyczułam, że tam
znajduje się Mglista Polana. Aktualnie byłam w miejscu, gdzie było parę
drzew, ciemnozielona trawa i dużo krzewów, to chyba nie był teren
nazwany....a może nawet nieznany lub taki, na który nikt nie przychodzi.
Postanowiłam się tam teleportować. Minęła sekunda, byłam na polanie.
Rozejrzałam się wokół. Dookoła było ślicznie, zielono. Trawa była miękka
jak puch, pochyliłam się i nozdrzami szturchnęłam parę źdźbeł. Ta woń
świeżej trawy...wyrwałam pojedyncze kępy i rozkoszując się nieziemskim
smakiem soczystego przysmaku, przysłuchiwałam się śpiewu ptaków. Lekki
wiaterek, rozkoszne szeleszczenie liści, dookoła mnóstwo pięknych,
iglastych drzew. Można było ujrzeć też drzewka liściaste i krzewy. Było
tu pięknie. Położyłam się pod jednym z nich, będącym w centrum polany.
Nie widziałam tu nikogo, głównie dlatego, że była tu mgła. Nie było tu
strasznie, wręcz przeciwnie. Niesamowita rozkosz biła z tego miejsca, a
mgła nadawała mu uroku. Ułożyłam się wygodnie. Wyczułam, że nie ma tu
nikogo, oprócz paru źrebaków hasających daleko ode mnie. Cisza i spokój.
Cudowne uczucie. Oparłam głowę o zieloniutką trawę.Zamknęłam oczy i nie
zasypiając myślałam o tym, jakie życie jest piękne. Myślałam też, że
nieco przesadziłam w stosunku co do Faint. Nie chciałam wyjść przy niej
na wystraszoną klacz. Na jakiegoś słabeusza. Chciałam jej się postawić,
żeby już mi tak nie robiła, ponad to nic jej złego nie wyrządziłam. Nie
chciałam. Nie naraziła mi się, więc nie zasłużyła na nic nieprzyjemnego.
Ja tylko miałam zamiar pokazać jej, że nie jestem taką miernotą za jaką
mnie uważa. Nie psując sobie chwili nadal rozmyślałam o przeróżnych,
wyimaginowanych rzeczach, czując ciepły wiaterek, woń kwiatów i
intensywnie pachnącej trawy oraz nasłuchując śpiewu ptaków.
<Faint?>
<Faint?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz