C.D Qerida.
Popatrzyłam na niego. Zmarszczyłam brwi.
- Nie masz na nic wpływu. - mruknęłam.
Odwróciłam się od niego.
- Już nic nie będzie takie samo. Nic kompletnie nic... Zostawisz mnie bo będziesz chciał założyć rodzinę. A gdy założysz będziesz miał mnie gdzieś. I nie mów że tak nie będzie bo właśnie będzie. - powiedziałam.
Spojrzałam przed siebie.
- Największy horror to widzenie kogoś kto jest szczęśliwy a ty nie... - powiedziałam szeptem.
Odwróciłam się do niego.
- Rossa musisz się pogodzić z moin wyborem. - rzekł.
- Z twoim wyborem? Ha śmieszne. Wybrałeś ją i co z tego? To twoje życie a nie moje. Mam to już gdzieś jesteś jaki jesteś i nikt tego nie zmieni. - odparłam.
(Qerido?Zaczynają się kazania...)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz