sobota, 31 maja 2014

Od Mocci


CD Vito de Rain

-Jakież to romantyczne-przewróciłam oczami-A teraz już chooodź-pociągnęłam go ostro się niecierpliwiąc.
Galop w deszczy z ukochanym? Czyżby marzenie z dzieciństwa właśnie się spełniało? Och, szczęśliwe lata beztroski... Bez wszystkich zmartwień, bez obawy o jutro... Kiedy obchodziła mnie tylko zabawa...
-Chciałabym cofnąć czas-wyznałam w którymś momencie.
-Niby dlaczego?-zdziwił się.
-Bo tęsknię za życiem bez zmartwień.
-Oj, kochanie-stanął przede mną obejmując czule-Na razie twoim jedynym zmartwieniem jest ta klątwa czy coś takiego, a...
Jakby na całkowite zaprzeczenie tych słów usłyszeliśmy płacz. Płacz...
-Sorrel?-krzyknęłam zdziwiona widząc brata w opłakanym stanie. Wyglądał tak jak po śmierci Nowela.
-Co się stało?-zapytał Vito u którego najwyraźniej ostatnio pojawiły się instynkty macierzyńskie...
-Cho... Cho... Chodzi... o... o... o...-próbował coś wymówić ,ale cały czas szlochał-Ta... Ta... Tajga... n... n... n... Nie ży... żyje-teraz rozryczał się już na dobre, ale zrozumiałam, co właśnie nam powiedział.
Tajga nie żyje.
Zmarła jedyna miłość jego życia. Ostatnio jedyna osoba do jakiej mógł się zwrócić...

Rain?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz