CD Qerida
Zaczęłam przyglądać się powoli płynącym po niebie chmurom. Po prostu nie mogłam uwierzyć w swoje szczęście i w to, że w końcu znalazłam swoją wielką miłość.
Ale ile osób musiało najpierw przez nią ucierpieć...
Najpierw Qerido zamknął się w sobie po odrzuceniu przez Tamizę, później Rossa nie mogła się pogodzić z tym, że mój partner jej nie chciał, a na koniec to ja rzuciłam Mystic'a właśnie dla Qerida.
Poruszyłam się niespokojnie, starając się o tym nie myśleć, co mój ukochany najwyraźniej zauważył.
-Co się dzieje?-spytał troskliwie.
Uśmiechnęłam się uspokajająco.
-Nic, tylko...
-Tylko co?
Westchnęłam i spojrzałam mu w oczy. Miałam wrażenie, że zdołał wszystko z nich wyczytać.
-Znowu się zadręczasz...-bardziej stwierdził, niż zapytał.
-Chciałabym móc zaprzeczyć.-mruknęłam kwaśno.
Teraz to on westchnął i opadł ciężko na trawę.
-Nie myśl już o tym, mój ty kręgosłupie moralny...
-Ale nie mogę!-niemalże krzyknęłam, wściekła na samą siebie.
Że też komuś zachciało się obdarzyć mnie asertywnością...
-Po prostu mam straszne wyrzuty sumienia w związku z Mystic'iem i Rossą...-wyznałam mu, siląc się na spokojny ton głosu.
-Może jest szansa, że stworzą udaną parę.-uśmiechnął się złośliwie.
-Qerido, to nie jest śmieszne!-skarciłam go z wyrzutem.
Parsknął z wyraźnym zniecierpliwieniem.
-To co, może mam ci tu teraz paść i płakać nad ich nieszczęściem?-spytał z irytacją.
-Och, no dobrze, nie bulwersuj się tak...-uśmiechnęłam się lekko i pocałowałam go. Zaraz jednak przerwałam pocałunek, przypomniawszy sobie o jeszcze jednej sprawie, która gryzła mnie nieznośnie.
-Qerido...-odezwałam się poważnym tonem.
-Hm?-mruknął, nawet nie otwierając oczu.
-Powiedz mi jedną rzecz...-poprosiłam. -Tylko pamiętaj, że wolę najgorszą prawdę od kłamstwa, dobrze?
Z ociąganiem przytaknął.
-Nadal kochasz Tamizę?-spytałam rzeczowo.
Qerido?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz