CD opowiadania Souffle
W oczach pojawiła mi się wesoła iskierka, podniosłam uszy, uśmiechając
się szeroko. Tupnęłam kopytem, czując wzbierającą energię.
- Nie denerwuj się tak, ja przecież nic nie powiedziałam złego. Dziwię
się tylko, bo mało koni lubi biegać po ciemku. Sama uwielbiam to robić.
Biegi to moje życie - zamknęłam oczy, wyobrażając sobie to, jak biegnę,
czując powiew wiatru na pysku, słyszę śpiew ptaku, rozbryzgujące się
błoto pod kopytami, mijane lasy, konie... - Gdybym nie biegała, już
dawno by mnie tu nie było... A co do propozycji, to bardzo chętnie -
zbierałam się już by ruszyć pełnym galopem, obok ogiera, gdy ten jeszcze
mnie zatrzymał
- A gdzie dokładniej chcesz biec? - spytał, już się uśmiechając
- Ty zaproponowałeś bieg, a to, że pierwszy to zrobiłeś... Ja bym się o
to i tak niedługo spytała... - zaśmiałam się - Najlepiej biec przed
siebie! - zawołałam do niego, już galopując tam, gdzie kopyta mnie
niosły, śmiejąc się wesoło
(Souffle?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz