CD Mocci
Niewiele potrafiłem zrozumieć ze szlochów ogiera, jednak Mocca najwyraźniej połapała się o co chodzi, bo miała taką minę, jakby zobaczyła co najmniej ducha. A to nie wróżyło niczego dobrego. Sorrel wtulił się w nią i rozkleił na dobre, więc w obecnym stanie raczej wątpliwe, żeby dało się z niego wyciągnąć cokolwiek sensownego.
Po chwili zrozumiałem o co chodzi. Przeszył mnie zimny dreszcz, a kiedy się odwróciłem... za mną stała Tajga. W zasadzie może nie tyle Tajga, co raczej jej aura. Poczułem paraliżujące zimno, kiedy widmo przeszło obok mnie i zbliżyło się do niczego nieświadomego rodzeństwa.
-Sorrel...-odezwałem się łagodnym głosem. -Sorrel, ona tu jest... Tajga stoi koło ciebie. Prosi cię, żebyś był silny. Chce, żebyś był twardy dla waszych źrebaków. Błaga cię o to...
Mocca?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz