Ile mnie nie było? Parę miesięcy, czy może lat? Nie wiem, ale tęskniłam. Za tym stadem niczym brat.
Szłam sobie, mijając kolejno tereny stada. Jak ja za nimi tęskniłam! I
po co odeszłam stąd? By odkryć nowy ląd? Ale nigdzie nie było lepiej.
Jeszcze brata po drodze zgubiłam. Wracam więc tutaj, z nadzieją, że nie
będę tu sama.
Przyjęto mnie ciepło. Chyba mnie nadal pamiętali. Może się zdziwili, że wracam? Sama nie wiem.
Przypatrywałam się kolejnym terenom z lekką nadzieją szukając Jaspera.
Odkąd opuściłam stado bardzo mi go brakowało. A co jeśli... Czułam, że
zaschło mi w gardle. Jeśli on też się stąd wyniósł? To by było okropne,
gdybym przeszła tyle kilometrów na darmo. Ale to niemożliwe.. Ja nie
mogę..tęsknić? Ja tak umiem? Nikt nigdy nie wzbudzał we mnie tęsknoty
albo choćby szacunku. A przynajmniej żaden ogier.
Oprócz Jaspera.
Co Cię on obchodzi, Viera? Przecież nie znaliście się długo! Na pewno Cię nie pamięta.
A jeśli pamięta?
Szarpana lekkim niepokojem błądziłam po terenach stada. Wiedziałam co
gdzie jest, ale... jakoś nie umiałam trafić. Zdesperowana weszłam do
Mglistego Bluszczolasu. Nigdzie go nie było. A może jest w swojej
jaskini?
Nagle szelest. Spojrzałam z nadzieją w tym kierunku. Mignęła mi
kasztanowata sylwetka. I biała odmiana na pysku. A jeśli to nie Jasper?
Masz pewnie zwidy, Viera. Przecież to nie może być prawda.
-Jasper? - wyszeptałam, nim zdążyłam się powstrzymać. W tym momencie kasztanowaty ogier spojrzał na mnie ze zdziwieniem.
Jasper? ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz