CD historii Nevady
Jak to w moim zwyczaju, uśmiechnąłem się szeroko i od razu wtuliłem się w ukochaną, całując ja przy tym w policzek. Ani mi się myślało ją puścić z ramion.
-Qerido, bo mnie udusisz- powiedziała przez śmiech.
-Przynajmniej zawsze będziesz przy mnie- szepnąłem jej w ucho- Aż nie mogę uwierzyć.
Oderwała się ode mnie i spojrzała w oczy, uśmiechając się tylko delikatnie. Również wyłapałem jej uważne przyglądanie się w głąb moich oczu.
-Niby w co nie możesz uwierzyć?- zdziwiła się.
-W to, że musieliśmy przejść tyle, by się w końcu odnaleźć. I, że mam tak cudowną... partnerkę- posłałem jej kolejny szarmancki uśmiech.
-Każdy ogier tak mówi na początku. Skąd mam wierzyć, że mnie zwyczajnie nie opuścisz?- odwróciła głowę, uśmiechając się lekko zawadiacko.
-Ponieważ ja jestem ten, który ciebie nadzwyczajnie kocha, no i... i jestem w końcu Qerido- posłałem jej oczko.
Zaśmiała się, kręcąc głową widocznie rozbawiona.
-A ja? Jaką będę miał pewność, że mnie nie opuścisz- stanąłem wprost przed nią.
-Nie ufasz mi?- zagrała teatralnie oburzoną.
-Oczywiście, że ufam. Jakbym mógł nie ufać?
<Nevada?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz