CD Jaspera
Moje imię, hę? Co kogo obchodzi, że na imię mi Faint, co oznacza...
Oznacza tyle co nic. Dokładniej oznacza coś słabego, słabość.
Przynajmniej tak mi wpajali od dzieciństwa. Dzieciństwo, przeszłość.
Błyskawicznie otrząsnęłam się. Przeszłości dla mnie nie było. Znaczy
była, niestety.
-A więc doczekam się Twojej odpowiedzi, czy nie? - spytał dość
niecierpliwie kasztanowaty ogier, tym razem wlepiając wzrok w swoje
kopyta.
-Prawdopodobne jest, że nie - odparłam cicho, uśmiechając się moim
typowym uśmiechem. Dla uściślenia, nie jest on serdeczny. Raczej dosyć
chłodny.
Przez chwilę się nie odzywał, patrząc jak wiatr przegania chmury, niczym
pasterz owce. Znowu chyba się zamyślił. Postanowiłam się po raz
pierwszy, z dobrej woli odezwać.
-Może raczej Ty pierwszy powiesz mi swoje imię? - powiedziałam od niechcenia.
Uniósł brew, spoglądając na mnie... tak jakoś... nie umiem tego nazwać.
-Pierwszy się spytałem - odparł dumnie
Zmierzyłam go chłodnym wzrokiem. Nadal chyba liczy, że dowie się ode
mnie tej informacji. A co, to coś zmieni w jego życiu? Nie sądzę, aby to
było mu tak potrzebne jak powietrze do oddychania.
-Uważaj tylko, nie zadzieraj tak nosa, bo istnieje możliwość, że możesz się potknąć - znowu coś rzuciłam.
Nawet dobrze mi idzie odzywanie się do kogoś...
Jasper?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz