CD historii Nevady
Uśmiechnąłem się delikatnie i pocałowałem ją w policzek. Razem, obok siebie poszliśmy do Alei Róż. Dawno tu nie byłem, zresztą nie miałem po co być. Tylko czasami przechadzałem się po okolicy. Przystanęliśmy przy jednym z odcinków rzeki.
-Nie myślałem, że jeszcze z kimś tu będę- szepnąłem.
Poczułem jak mięśnie klaczy się lekko spinają.
-Mam pomysł. Jesteś głodna?- spytałem, patrząc na nią i odrywając się od jej ciała.
-Trochę- odparła.
-Tak więc, poczekaj chwilę- posłałem jej zawadiacki uśmiech i pokłusowałem po coś do jedzenia.
Po chwili byłem spowrotem. Nevada automatycznie się odwróciła, patrząc najpierw w moje oczy, a potem na to co przyniosłem.
-!Hola amiga!- krzyknąłem- Co madame sobie życzy?- spytałem, patrząc jej w oczy.
-No, no... Nie wiedziałam, że ty taki... taki hiszpański- zachichotała.
-Wiesz... jestem w połowie Hiszpanem- oparłem się o drzewo, patrząc na nią szarmancko- Tata był albo mama... chociaż...? Zresztą nie wiem.
Podałem jej moje ulubione danie.
-A co to?- spojrzała na nie.
-Coś dobrego. Spokojnie, chyba cię nie chcę otruć. Taka piękna dama powinna mieć codziennie śniadanie do łóżka, chociaż to jest kolacja- spoglądnąłem na swoje kopyta, a potem znowuż wzrokiem skierowałem się na jedzenie.
-A ty nie jesz?- zdziwiła się.
-Nie jestem głodny. Jednak skosztuję moje pyszne danie- zażartowałem.
Stanąłem obok niej i przytuliłem ją, chwytając w zęby jedzenie.
<Nevada?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz