| |
---|---|
Obca klacz, którą dobre parę minut obserwowałam w końcu uciekła. Uśmiechnęłam się. Udało mi się ją nieźle wystraszyć. Może przynajmniej będzie się ode mnie trzymała z daleka. Nie zależy mi tutaj na posiadaniu koleżanek i przyjaciółek. Przyjaźń nie jest mi do niczego potrzebna.
Powoli, niezmiernie powoli, ruszyłam w kierunku do którego uciekała klacz. Czy chciałam ją ponownie wystraszyć? W sumie, czemu nie. To taka dobra rozrywka. Wdychając świeże powietrze i rozglądając się dookoła szłam przed siebie. Mijałam piękne drzewa, tak piękne, jakby były wyrwane z jakiejś bajki... W końcu wyczułam zapach jakiegoś konia. To prawdopodobnie ta klacz. Przystanęłam. Zaczęłam się dokładnie rozglądać. Wyczułam jak tamta klacz mnie zauważyła. Zaczęła się nerwowo przypatrywać każdemu krzakowi. Schowałam się tak, aby nie było mnie widać. Czułam jak drżą jej mięśnie. Rzeczywiście się bała, że zrobię jej coś złego? Przecież nie ma się co bać. Nie jestem taka zła... Nie zagryzę nikogo. Najwyżej troszkę postraszę. -Kim jesteś?? - spytała nerwowo, nadal rozglądając się - I dlaczego mnie obserwujesz? Nie odpowiedziałam, ale jeszcze bardziej zbliżyłam się ku niej. Zadrżała. Czułam jej drżenie, jakbym to ja była nią. Jej serce biło jeszcze szybciej. Wykraczało poza normę. Waliło tak, jakby zaraz miało wyskoczyć z cielesnej powłoki. Pewnie z niepokoju. -Kim jesteś? - ponowiła pytanie i po chwili wahania dodała - Kimś ze stada? Przybrałam najbardziej kpiący uśmiech jaki umiałam, wyszłam zza krzaków i przyjrzałam jej się. Przede mną stała nerwowo spoglądająca na mnie klacz maści kremowej. Odsunęłam się nieco od niej. Czułam jak jej serce zwolniło. Znowu biło tak jak trzeba. Chyba powoli opuszczał ją strach. -Poniekąd - dopiero odpowiedziałam na jej pytanie. Więcej nie zamierzałam się już odzywać. Nigdy nie należałam do gadatliwych klaczy, co można zrozumieć. Fallen? |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz