CD Mocci
Pocałowałem ją w czoło i delikatnie objąłem szyją. Podobało mi się, kiedy nazwała mnie Rain, a nie Vito. Dawniej starałem się namówić Pride, żeby zwracała się do mnie właśnie drugim członem mojego imienia, jednak jakoś nigdy nie potrafiła tego zaakceptować.
-To ja żyję tylko dzięki tobie, nie na odwrót...-szepnąłem, pozwalając, by ukochana wtuliła się w moją grzywę.
Po raz pierwszy od bardzo dawna przemknęło mi przez myśl, że rzeczywiście może być dobrze, i że nawet nie muszę sobie tego wmawiać, bo tak właśnie uważam. Mocca wyzdrowieje, a Coelsho i Castiel znów prawdziwie będą moimi dziećmi. Wszystko się ułoży, jeszcze wszystko może być dobrze i to nie tylko w marzeniach...
Mocca?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz