CD Miriam
Podszedłem do niej i czule pocałowałem.
-Jakieś plany na dzisiaj?-spytała słodkim głosem.
Uśmiechnąłem się łobuzersko.
-Aktualnie tylko jeden...
Klacz spojrzała na mnie niepewnie. Nie podobał jej się mój uśmieszek, można to było dosłownie wyczytać z jej oczu. W zasadzie miała słuszne obawy, jednakże nie zdążyła wypowiedzieć ich na głos. Gwałtownie naparłem na nią swoim ciałem, w wyniku czego straciła równowagę i z olbrzymim pluskiem wpadła do wody.
-Dęblin, ty kretynie!-wrzasnęła, wyskakując z jeziora jak oparzona.
-Ależ co się stało, kochanie? Czyżby woda była niewystarczająco ciepła?-spytałem, zwijając się ze śmiechu.
Miriam? Kompletna tandeta, nie miałam lepszego pomysłu... xd
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz