CD. Szebry
Widząc co się dzieje, złapałem jeden z pobliskich promieni słonecznych i
stworzyłem z nich potężnego smoka, po czym skierowałem go w stronę
klaczy. Kiedy znalazł się nad nią, zniżył lot i złapał ją za grzbiet
swoimi szponami, po czym wzniósł się znowu i przetransportował Szebrę
bezpiecznie na drugi brzeg, a następnie się rozpłynął. Ja zaś
korzystając ze swojej kolejnej mocy, przemieniłem się w swą ulubioną
postać, czyli bielika amerykańskiego i z gracją przyfrunąłem do niej.
Kiedy znalazłem się koło niej, przybrałem swe prawdziwe wcielenie. Klacz
rzuciła mi wdzięczne spojrzenie i powiedziała:
- Dzięki za pomoc.
- Nie ma za co. - odparłem posyłając jej lekki uśmiech.
Klacz odpłaciła mi tym samym i zapytała:
- Idziemy dalej?
Nim zdążyłem odpowiedzieć, usłyszałem szmer w pobliskich krzakach. Spojrzałem na moją towarzyszkę i zaindagowałem:
- Słyszałaś to?
- Chodzi ci o ten szmer w krzakach? - upewniła się.
- Owszem.
- To pewnie jakiś królik lub sarna. - wyraziła przypuszczenie.
W tej samej chwili wyłoniła się zza nich kara klacz,
która....przypominała mi...moją siostrę. Ale przecież ona została
sprzedana dla małżeństwa z dzieckiem, więc skąd się tutaj wzięła?!
Ona chyba też była zdziwiona, bo stała parę minut wpatrzona we mnie, po czym zawołała:
- Cloud, to na prawdę ty?!
- Alestria?!
- Owszem. - odrzekła i podbiegła do mnie.
- Nie sądziłem, że cię jeszcze kiedyś spotkam.
- Ja też.
W końcu wtrąciła się Szebra:
- Mogę wiedzieć kto to jest?
- Alestria, moja siostra. - odparłem.
- Miło mi poznać, dla mnie na imię Szebra.
<Szebra, co było dalej?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz