CD Arota
Właśnie uświadomiłam sobie, że Arot naraził swoje życie, żeby mnie uratować... byłam taka zdziwiona! Arot od razu, po wejściu do nie znanej mi jaskini zapytał czy wszystko ze mną ok... Moje zdziwienie łączyło się z wielką radością i szczęściem. Szybko zasnęłam, przez tą radość.
*O świcie*
Obudziłam się bardzo wcześnie, po czym wyszłam z jaskini. Zauważyłam cieniutką, mało widoczną ścieżkę. Byłam bardzo ciekawa dokąd prowadzi... ruszyłam lekkim truchtem by sprawdzić dokąd prowadzi. Nie minęło dziesięć minut, a już byłam na miejscu, chyba... moim oczom ukazała się wielka skała, szybko ją odepchnęłam i zobaczyłam długi, ciemny tunel, w którym zmieściłby się nawet wielbłąd z dwa razy większymi garbami na plecach. Chciałam wrócić zanim Arot się obudzi, lecz to mi nie wyszło, bo po wyjściu z tunelu na drugą stronę było już po 7:00... nie wierzyłam własnym oczom i uznałam, że warto było tak długo iść. Przede mną znajdował się piękny, duży, kolorowy ogród. Kwitły w nim najrozmaitsze owoce, których postanowiłam dużo nazrywać, żeby przynieść je Arotowi na śniadanie... owocami były mianowicie: karambole, kumkwaty, cytryny i ananasy. Przyznam, że nigdy nie jadłam tych roślin. Gdy usłyszałam znajomy mi głos szybko wybiegłam wraz z zerwanymi owocami przez tunel, zakryłam go głazem i stanęłam przed jaskinią...
< Arot? ^·^>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz