CD Figaro
Sama już się nad tym zastanawiałam, ale pomyślałam, że tylko tym najbliższym warto powiedzieć.
- Powiemy mojemu bratu, alfie i znajomym, kiedy ich tylko spotkamy.
Uśmiechnęłam się pogodnie. Nagle zobaczyłam...kogoś.
- Kto to jest?
Figaro aż zmarszczył brwi. Dobrze wiedziałam kto to jest. Zaśmiałam się.
- Śmierć, nie widzisz?
Spojrzałam na niego.
- Po co przyszła?
Nie wierzył mi najwyraźniej.
- Sam się przekonaj. E, Śmiercio!
Zawołałam ją, a raczej go.
- Co Perełko?
Oczywiście był to Akcent, który ma jedną z takich mocy.
- Widzisz...wujkiem zostaniesz! Jestem w ciąży!
Powiedziałam, kiedy przemienił się znów w kasztanka.
- Fajnie! Tylko, że niezbyt umiem opiekować się dziećmi...
Zmartwił się, zawsze lubił obecność małych istotek jakimi są źrebaki, ale nie miał nigdy żadnego w rodzinie. Zawsze tak przeżywał, jeśli miał zabrać duszę młodego osobnika z tego świata w niebiosa...
- Cóż, nauczysz się. Jak będziemy w pracy to ci damy pod opiekę.
Zaśmiałam się i poszliśmy dalej żegnając go. Napotkaliśmy alfę.
- Havano, za szykuj się na nowego członka w stadzie.
Uśmiechnęłam się do klaczy.
- A kto taki ma tu dołączyć?
Zdziwiła się alfa.
- Moje dziecko, jestem w ciąży.
Uśmiechnęłam się. Pogawędziłyśmy jeszcze chwilkę i poszła, miała dużo pracy.
- Komu jeszcze powiemy?
< Figaro?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz