CD Twyly
Przyglądałem się klaczy, a na mój pysk powoli wkradł się uśmiech. Z początku lekki i niepozorny, potem zrobił się całkiem.
- Krzywdy? Ja? - spytałem z rozbawieniem w oczach - chyba żartujesz!
Gniada klacz nieśmiało podniosła wzrok, a potem całą głowę. Spojrzała na mnie z zaciekawieniem i obawą jednocześnie.
- Na pewno? - spytała ostrożnie.
- Na pewno - zapewniłem i lekko się skłoniłem - Jestem Green Day. Pierwszy raz Cię tu widzę, jesteś nowa, prawda? - kiwnęła głową - Czy mógłbym poznać Twoje imię?
- Jestem Twyla...
Uśmiechnąłem się ciepło i rozejrzałem.
- Słuchaj, akurat nie mam nic do roboty, poza tym...bardzo chciałbym się z Tobą przejść. Czy będziesz tak miła i dasz się zaprosić na spacer? - spytałem łagodnie.
< Twyla? :3 >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz