C.d Tyriona
Spojrzałam na niego.
- Wybaczyłam. - powiedziałam.
Posłałam mu delikatny uśmiech. W tym momencie ogier przestał kopać nerwowo kopytem. Podniósł głowę. Podeszłam do niego.
- Nie ważne co zrobił... Jeśli odszedł od mojej matki, jego wybór. A to, że zniknął to nie była jego wina. Bo i tak wrócił. Kocham go nadal, został mi tylko on... Matka nie żyje, brat Książe został ze swoimi dziećmi nie wiadomo gdzie, a Jennifer to była partnerka mojego brata.
Uśmiechnęłam się do niego. Lekko się o ogiera oparłam.
- To jest i wyłącznie nasza sprawa czy wybaczymy czy nie... - wyszeptałam.
Tyrion?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz