CD Rossy
-Podobnie.-skrzywiłam się lekko. -Souffle dorósł i wyfrunął z domu, Jack jakoś stracił mną zainteresowanie, a ja czuję się coraz bardziej... Jakby to ująć...
-Samotna?-podsunęła klacz.
-Można tak powiedzieć. -z kwaśnym uśmiechem skinęłam głową. -No dobra, ale nie jęczmy tu tak i nie użalajmy się, lepiej pogadać na jakieś weselsze tematy. A...-Tu zawahałam się przez chwilę, nie wiedząc, czy stosowne będzie zadanie pytania, jakie właśnie chciałam zadać. Uznałam jednak, że za późno już na ugryzienie się w język -A jak z tobą i... Qeridem?-dokończyłam.
Nadal ciężko mi było jakoś przywyknąć do tego, że ta dwójka lgnie do siebie... Obojgu życzyłam jak najlepiej, niemniej jednak żywiłam do Qerida coś w rodzaju urazy. Najpierw deklarował miłość mnie i kazał wybierać pomiędzy nim a Jack'iem, co wcale nie było takie proste, bo obojga kochałam tak samo mocno, a teraz kręci on z moją przybraną córką. Przez myśl przeszło mi nawet, że robi mi to na złość.
Rossa?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz