Dzisiejszy ranek zapowiadał jak to ująć? No em... No nudno! Wstałam
poszłam nad wodopój. Napoiłam się. Poszłam na łąkę. Skubałam trawę. Mmm
rankiem ta trawa jest jakaś medżik! Po chwili usłyszałam czyjeś kroki.
Nagle podniosłam głowę. I ujrzałam... Tamizę! Jessu jak ja jej długo nie
widziłam! Patrzyłam na nią a ona skierowała wzrok na mnie.
- Witaj Rosso. - powiedziała.
Uśmiechnęłam się.
- Witaj Tamizo. - odparłam.
Uśmiechnęła się do mnie delikatnie. Ledwo dojrzałam ten jej uśmiech ale jednak dojrzałam.
- Co tam u Ciebie? - spytała nagle.
- Hm... Moje życie to wielka nuda. Souffle nie wiem gdzie jest , Jack ma
swoje obowiązki a Qerido gdzieś wyparował. - powiedziałam smutno.
Spojrzałam na nią.
- A co u Ciebie? - spytałam.
<Tamiza?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz