CD Havany
-Jasne...-skinąłem głową, czując coraz bardziej przytłaczające mnie wyrzuty sumienia i paniczny strach.
Nie mogę stracić Havany...
-Posłuchaj...-chciałem spojrzeć jej w oczy, jednak ta nadal usilnie unikała mojego spojrzenia.-Chcę tylko, żebyś wiedziała, że naprawdę cię kocham. Nie, nie czuję już nic do Rosy. Tyle razy ci przecież mówiłem, że to było tylko zauroczenie... Kocham ciebie i tylko ciebie, nikogo więcej...
-A JĄ?!-przerwała mi, krzycząc z nieukrywaną furią.
Domyśliłem się, że chodzi jej o Miriam.
-Nic do niej nie czuję.-zapewniłem, nadal starając się spojrzeć jej w oczy. Tym razem mi się to udało, jednak nie na długo, bo po zaledwie ułamku sekundy ponownie odwróciła wzrok.
-Kłamiesz...-wysyczała przez zaciśnięte zęby.
Głośno wypuściłem powietrze z płuc, nie mając bladego pojęcia jak jeszcze mógłbym jej się wytłumaczyć. Prawda była taka, że w zasadzie nawet nie miałem się czym tłumaczyć...
-Hav, ja naprawdę nie wiem, co mi strzeliło do tego pustego łba! To było coś w rodzaju... No nie wiem, to był po prostu jednorazowy incydent!
I znów ją okłamałem, przecież to nie działo się tylko jeden raz...
Wbiła we mnie puste spojrzenie.
-Zostaw mnie samą.-poprosiła, wyraźnie zmęczona tym wszystkim.
Pokornie przytaknąłem, kierując się w stronę wyjścia. W obecnej sytuacji moim obowiązkiem jest robienie wszystkiego, czego sobie zażyczy... Jestem jej to winien.
-Havana?-odwróciłem się, kiedy właściwie jedną nogą byłem już na zewnątrz.
Nic nie odpowiedziała, tylko spojrzeniem nakazała mi mówić.
-Ja naprawdę cię kocham...-powiedziałem cicho i wyszedłem z jaskini.
Havana?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz