Wracałem do domu. Nie wiedziałem jak mnie tam przyjmą, ale wracałem. Z ciężkim sercem, pełen bólu i poczucia nicości. Wyzdrowiałem. Już nie byłem ciężko chory. Jednak według niektórych jestem już nikim. Zostawiłem moje życie, tam, w Mysterious Valley. Bez żadnego słowa opuściłem najdroższe mi osoby. Zmartwiony wracałem tam. Kompletnie nie wiedząc, co robić.
Będąc już na terenach stada, szukałem usilnie kogokolwiek. Jednak pech trzymał mnie w swoich sidłach. Nie było nikogo, żadnej żywej duszy.
Nagle w pewnym miejscu, dojrzałem dwa konie. Jaki się poczułem szczęśliwy, widząc, że to Jack i Tamiza! W końcu może znowu być jak dawniej! Zamiast jednak ruszyć ochoczo w ich kierunku zacząłem iść powoli, aby przed czasem mnie nie zauważyli...
Jaskinia... To jaskinia, która dla mnie była zawsze domem. Zawsze otwarta, wiało od niej miłością. Teraz był tam chłód i zimno. Serce podskoczyło mi do gardła, widząc moich przyszywanych rodziców. Tylko jakoś... nie wiedziałem dlaczego... są tacy nie w humorze.
Może się pokłócili?
Na tą myśl serce wywinęło mi koziołka ze strachu. Teraz się nie odważę odezwać. Boję się.
A jednak odzywam się:
-Dzień dobry. - mówię i niezręcznie się z tym czuję.
Co dalej?
Jack, Tamiza?
Będąc już na terenach stada, szukałem usilnie kogokolwiek. Jednak pech trzymał mnie w swoich sidłach. Nie było nikogo, żadnej żywej duszy.
Nagle w pewnym miejscu, dojrzałem dwa konie. Jaki się poczułem szczęśliwy, widząc, że to Jack i Tamiza! W końcu może znowu być jak dawniej! Zamiast jednak ruszyć ochoczo w ich kierunku zacząłem iść powoli, aby przed czasem mnie nie zauważyli...
Jaskinia... To jaskinia, która dla mnie była zawsze domem. Zawsze otwarta, wiało od niej miłością. Teraz był tam chłód i zimno. Serce podskoczyło mi do gardła, widząc moich przyszywanych rodziców. Tylko jakoś... nie wiedziałem dlaczego... są tacy nie w humorze.
Może się pokłócili?
Na tą myśl serce wywinęło mi koziołka ze strachu. Teraz się nie odważę odezwać. Boję się.
A jednak odzywam się:
-Dzień dobry. - mówię i niezręcznie się z tym czuję.
Co dalej?
Jack, Tamiza?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz