C.D Anastazji
Spojrzałem na nią.
- Tak. - odparłem.
Ruszyłem galopem przed siebie nie czekając na klacz. Nagle biegliśmy łeb w łeb, po kilku minutach zatrzymaliśmy się przy Skalnym Jeziorze...
- Fajnie tu. - powiedziałem.
- Serio?
- Tak. - odparłem.
Uśmiechnąłem się do niej. Spojrzałem na kwiat który dalej był za jej uchem. Wyjąłem go i wrzuciłem do wody.
- Chodźmy gdzie indziej.
- Czemu? - spytała.
- No chodź.
Westchnęła.
- No dobra.
*
Dotarliśmy do Alei Róż. Zerwałem pewien kwiat i włożyłem za jej ucho.
<Anastazjo?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz