CD Last Breath`a
Akurat wybierałam się na codzienną wycieczkę po terenach stada, patrząc jak inne konie topią się w nudzie i cierpią z powodu samotności. Brzydziłam się wręcz tymi parami migdalącymi się w cichych zakątkach. Jedno co nie cierpiałam to była wiosna. Tak, nienawidzę tej pory roku. Wszystko budzi się do życia, szuka partnerów i mąci w głowach. Nawet przyroda i roślinność zaczyna przypominać jakbym była w raju, a przecież to ziemia. Istne piekło. Tutaj trzeba walczyć o przeżycie. Moje rozmyślania przerwał widok dwóch koni. Jeden był młodym siwkiem, drugi natomiast do gniady ogier. Podeszłam bliżej i w tym momencie spostrzegłam, że gniady ogier jest mi bardzo znajomy a mianowicie to Mystic. Leżał plackiem na ziemi, a obok niego stał wściekły młody ogier. Stanęłam 10m przed nimi. Mystic przełknął głośno ślinę i wstał ciężko. Młody natomiast przyjrzał mi się uważnie. Roześmiałam się widząc ciężko oddychającego starszego ogiera.
-Oj Mystic, Mystic... nawet z takim gagadkiem nie dajesz sobie rady- śmiałam się dalej.
Siwek posłał mi ostre spojrzenie, chyba chciał coś powiedzieć, ale ja przerwałam mu, stukając w ziemię kopytem, przy okazji któraś z pobliskich skał pękła z hukiem.
-Sharee... co ty tu robisz?- Mystic`a wręcz zatkało.
-Obecnie?- uśmiechałam się wrednie- Patrzę jak ten młodzik cię rozwala- roześmiałam się szyderczo- Jak się nazywasz?- zwróciłam się w kierunku siwka.
Początkowo ogier się wahał, potem odparł nisko:
-Last Breath.
Odwróciłam głowę, nie odpowiadając nic i z powrotem spojrzałam złośliwie na Mystic`a.
Last Breath? Mystic?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz