środa, 18 lutego 2015

Od Qerida

CD Rossy

Skuliłem uszy w strone człowieka, lecz ci nie zauważyli. Miałem ich kompletnie dosyć, po czubki uszu.
-Słyszałem i wcale mi się to nie podoba- odparłem poważnie i przytuliłem ją- Niech nie myślą, że im się to uda.
-Jednak... boję się- powiedziała cicho.
-Jestem tu i nie martw się, nie ma czego się bać- pocałowałem ją.
W tym samym momencie podeszła do nas klacz. Miała już sędziwy wiek, jej twarz miała wyraz mądrości i smutku. Szła z trudem, na jej ciele było widać wiele blizn. Szkoda mi jej było. Stanęła obok nas, ledwie trzymając się na nogach. Posłałem partnerce spojrzenie i pomogłem klaczy stanąć spokojnie nogi. Oparła się o mnie.
-Jeśli będziecie mieć tylko szanse, uciekajcie jak najdalej. Tutaj tylko was czeka to samo co mnie- odparła smutnym głosem.
-Ale jak? Tu nie widać żadnego punktu ucieczki- rozejrzała się Rossa.
-Spokojnie, wyjdziemy...- chciałem dokończyć, lecz w tej samej chwili zobaczyłem kilku ludzi idących w strone naszego ogrodzenia.

Rossa? xD

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz