wtorek, 3 lutego 2015

Od Qerida

CD Rossy

Mój uśmiech przybrał tajemniczy wyraz, a oczy pobłyskiwały w świetle. Jej niecierpliwość była tak wielka, że nawet iść spokojnie nie mogła. Rozśmieszała mnie z każdym krokiem, sama nie rozumiejąc z czego się tak śmieje, co przyczyniło się do jej wielu pytań i kuksańców w bok. W końcu po pewnym czasie ciszy, odezwałem się.
-Rossa, spokojnie, przecież nie prowadzę cię na zatracenie- zacząłem się śmiać- To niespodzianka, a niespodzianki trzeba utrzymać w tajemnicy, bo nie będą miłe- uśmiechnąłem się w jej stronę.
-No właśnie nie wiem, a twoje zachowanie jeszcze bardziej budzi jakiekolwiek zastrzeżenia- odpowiedziała zniecierpliwionym głosem.
Posłałem jej rozbawione spojrzenie i zatrzymałem przy niewielkim drzewie, które oznaczało granicę terenów, do których prowadziłem klacz.
-Chodź- szepnąłem i poprowadziłem klacz przed sobą.
-Ale dokąd?- zapytała, lecz nie dokończyła pytania, bo w tej samej chwili przed nią jak z ziemi wysunęło się drzewo z wiatru w kształcie serca. Wokoło wirowały śnieżynki, a południowy wiatr postarał się w miarę ocieplić atmosferę. Myślę, że klaczy się podobało.
-Rossa- stanąłem przed nią- Wiem, że tyle to trwało i tyle razem przeszliśmy. Byłem ślepy, chodź teraz wiem, że ty zawsze stałaś u moim boku, zawsze mi pomagałaś i robiłaś wszystko co w swojej mocy by mi poprawić humor. Teraz już wiem, że kocham ciebie i jesteś dla mnie najważniejszą osobą. Zrozumiem, że odpowiesz negatywnie, wiem, że tyle przeszłaś, tyle razem przeszliśmy. Chciałbym cię zapytać bardziej stanowczo... Zostaniesz moją partnerką?- zbliżyłem się blisko niej.
Momentalnie zapomniałem o wszystkich swoich problemach i o trudnościach jakie przeżyłem, lecz nie byłem pewny czy po tym co Rossa przeszła zgodzi się dać jeszcze jedną szanse ogierowi, a tym bardziej mi.

Rossa? ^^

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz