CD Rossy
Odwróciłem w jej stronę oczy i uśmiechnąłem się, posyłając jej wdzięczny uśmiech. Cóż, nie miałem pomysłu co odpowiedzieć oprócz ,,wszystko dobrze", ale wiedziałem, że ona będzie się dalej pytać. To zbyt częsta odpowiedź.
-Wszystko dobrze, trochę jeszcze poszczypuje, ale wręcz tego nie czuję od chwili pocałunku- uśmiechnąłem się szerzej, a moje partnerka zarumieniła się- A co z tobą?- spytałem troskliwie.
-W porządku, już nic mi nie jest. Dzięki za troskę- odparła, patrząc na mnie ciepło.
Teraz wydawała się dla mnie niczym skarb. Ona była moim skarbem, jedynym na świcie, którego nikt nie zdoła odebrać, chyba, że to on chciałby odejść. Chciałem jej to wyznać, ale nie wiedziałem jak to ubrać w słowa.
-Wiesz, że jesteś moim najcenniejszym skarbem?- spytałem się jej, patrząc w niebo i księżyc.
-Chyba już tak- zachichotała, patrząc w moje oczy- Mam nadzieje, że nie twoją własnością- zażartowała.
-Teraz nie żałuję niczego. Poczułem, że żyję. I wiesz co... powinniśmy to powiedzieć Havanie- za kłusowałem radośnie jak źrebak, podnosząc wysoko ogon, a przez moją grzywę przebiegł lodowaty wiatr.
-Chyba tak, ale powiedzmy jej o tym rano, dobrze?- posłała mi uśmiech, śmiejąc się z mojego zachowania.
-Oczywiście- kiwnąłem głową i podbiegłem, całując ja w policzek, potem odbiegłem galopem i walnąłem się z całej siły w zaspę śniegu, śmiejąc się entuzjastycznie.
Rossa? Co powiesz o głupawce o północy? xD
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz