C.D Qerida
Zaśmiałam się, po chwili zatrzymałam się a Qerido pobiegł gdzieś dalej. Jakaś roślina była na samym środku terenu, zaczęłam do niej zmierzać a gdy dotarłam spróbowałam. Mój partner miał rację co do tego że rośnie tu smaczna roślinność. Kiedy zjadłam swoje śniadanie zaczęłam iść w stronę ogiera, który biegał po całym terenie.
- Źrebaku chodź. - powiedziałam śmiejąc się.
- Juź biegne! - krzyknął jak mały źrebak.
Uśmiechnęłam się szeroko. Po chwili poczułam jak ktoś pociągnął mnie za ogon, odwróciłam się i zobaczyłam Qerida, który ciągnął mój ogon. Kiedy się zorientował, że to widzę odskoczył w bok i udawał że nic nie robił. Pokręciłam głową. Qerido przyśpieszył i mnie wyprzedził, uniósł dumnie głowę i wysoko ogoń po czym zaczął iść udając nie wiem kogo. Gdy straciłam go z oczu zaczęłam sobie kłusować w kółko, nagle ogier wyskoczył z lasu i mnie przewrócił.
- Ludzie! - krzyknął.
- Gdzie?
- Tam! - wskazał głową las.
- Kłamiesz? - spytałam.
Pokręcił nerwowo głową i tupał w miejscu. Wstałam i się otrzepałam ze śniegu. Weszłam w las i zobaczyłam ludzi, czyli Qerido nie kłamał. Odwróciłam się i zaczęłam biec w kierunku "wyjścia" z lasu. Dotarłam i od razu podbiegłam do partnera.
- Możemy dać na razie z nimi spokój? Chodźmy do Havany powiemy jej o tym, że jesteśmy razem i jeszcze że ludzie są w lesie. - powiedziałam.
Qerido ? ;3
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz