wtorek, 17 lutego 2015

Od Rossy

C.D Qerida

Spojrzałam na niego. Pokiwałam twierdząco głową i pocałowałam ogiera w policzek. Zaśmiał się i wyszedł z jaskini, wyszłam od razu za nim.
*
Doszliśmy na teren do którego zmierzaliśmy. Qerido najwyraźniej się zmartwił tym co mi się stało. No cóż nic nie zrobimy, czasu nie cofniemy. Stanęłam przed wodą i wpatrywałam się w nią, w pewnym momencie w odbiciu zauważyłam że obok mnie stanął mój partner. Uśmiechnęłam się szeroko. Popatrzyłam na niego, po czym się przytuliłam. Ogier położył swoją głowę na mojej, staliśmy w kompletnej ciszy. Przymknęłam lekko oczy, w pewnym momencie usłyszałam jakiś szelest, Qerido także to usłyszał i odsunął się ode mnie. Stanął przede mną przez co zasłonił mnie. No i oczywiście z lasu wybiegło kilku ludzi, nie wiedziałam co zrobić. Odsunęłam się do tyłu. Nie zauważyłam że tam ktoś się na mnie czaił. Odskoczyłam do przodu, ale lina która znajdowała się na mojej szyi nawet nie wiem kiedy mi ją założyli. Pociągnęli mnie do tyłu.
- Qerido! - krzyknęłam ostatkami sił.
Ogier spojrzał w moim kierunku i od razu ruszył cwałem w moją stronę. Po chwili poczułam jak odpływam, czyżby znowu to samo co wcześniej? Nie wiem.
*
Obudziłam się znowu w ciasnej przestrzeni. Czyli znowu w tak zwanym boksie. Tu było inaczej całkowicie. Wstałam i zobaczyłam że obok tego "pomieszczenia" w którym się znajdowałam, znajdywało się kolejne inne konie. Spojrzałam przed siebie i znowu to samo. Wszystkie te boksy czy co to tam było... Były tak samo ułożone. I akurat naprzeciwko mnie znajdował się Qerido.
- Qerido... - szepnęłam.
Ogier spojrzał w moją stronę.
- Rossa! - odparł z lekkim uśmiechem.
Widocznie mu ulżyło. Chciałam coś powiedzieć ale przyszli ludzie. Otworzyli wszystkie boksy. Wszystkie konie wyszły więc żeby sobie nie robić problemów wyszłam razem z nimi. Kiedy wyszłam na wolną przestrzeń uśmiechnęłam się. Tylko znowu był płot i jakby jakiś nowszy drut czy coś w tym stylu. W pewnej chwili poczułam jak ktoś koło mnie staje i lekko ciągnie za grzywę. Spojrzałam w bok, Qerido. No tak... Uśmiechnęłam się. Ogier położył swoją głowę na mojej i tak staliśmy. W pewnej chwili usłyszałam rozmowę tych ludzi, nastawiłam uszy i nasłuchiwałam.
- Widziałeś tam tą parkę co złapaliśmy? Chyba na prawdę to para. Hah może zrobimy żeby się rozmnożyły i wtedy hajs zarobimy na źrebakach. - powiedział jeden.
- To nie głupi pomysł! - odezwał się drugi. - Trzeba spróbować.
I obaj zamilkli. Odsunęłam się od Qerida.
- Słyszałeś? - spytałam.

<Qerido? Co to będzie? XD>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz