poniedziałek, 16 lutego 2015

Od Rossy

C.D Qerida

Spojrzałam na Qerida z szerokim uśmiechem.
- Ja Ciebie również. - powiedziałam.
Pocałowałam ogiera w chrapy, odwzajemnił pocałunek. Chciałam aby ta chwila trwała wiecznie, ale coś a raczej ktoś musiał ją zniszczyć. Oczywiście kto? Ludzie. Zobaczyłam jak wybiegają z lasu, niby daleko to było, ale dało się stąd zauważyć jakieś stadko biegnące w naszą stronę. Popatrzyłam na Qerida. W pewnym momencie zaczęłam biec w przeciwną stronę niż do ludzi. Tuż obok mnie znalazł się mój partner. Uśmiechnęłam się lekko, po czym powróciłam do patrzenia przed siebie.
Nie wiem ile już biegliśmy, ale chyba ich zgubiliśmy. Tak mi się zdawało. Myliłam się. Najwyraźniej wpadliśmy w ich pułapkę. Wbiegliśmy do lasu, a tam byli kolejni ludzie. Co ich tylu tu było?! Wybiegliśmy z lasu, biegłam przed siebie ile sił w nogach. Jednak to się nie udało. Kolejny raz to samo co wcześniej... Strzelili czymś i czułam jak słabnę, pewnie jakiś środek. Upadłam, w pewnym momencie obok mnie znalazł się Qerido.
- Rossa! - krzyknął.
- Qerido... - szepnęłam.
Ogier chciał mi pomóc, ale nie pozwoliłam mu na to.
- Nie pomagaj mi, bo jeszcze tobie coś zrobią. - szepnęłam.
Niechętnie to przyjął do świadomości i pokiwał głową. Nie wiem co się potem działo bo usnęłam...
*
Obudziłam się w jaskini. Obok mnie stał Qerido. Zamrugałam kilkakrotnie, po czym powoli wstawałam, jednak ogier mi nie pozwolił i kazał mi leżeć.
- Skąd ja tu się wzięłam? - spytałam.
- Jakoś tak wyszło, że ludzie uciekli kiedy pojawiło się stado koni ze stada. - powiedział. - Potem pomogli mi Ciebie tutaj przenieść.
Uśmiechnęłam się lekko. Ogier nachylił się nade mną i chrapami zaczął lekko dotykać mojej szyi. Korzystając z okazji, złapałam go za grzywę i pociągnęłam.
- Rossa... - mruknął.
Zaśmiałam się.
- Dobrze, że nic Ci nie jest. - powiedział.
Pokiwałam głową. On odsunął się ode mnie i podszedł do wyjścia z jaskini. Wstałam i podeszłam do niego.
- Miałaś odpoczywać. - powiedział stanowczym głosem.
- I tak wiesz, że tego robić nie będę. - mruknęłam.
Pocałowałam go w policzek, oparłam się o niego. Qerido tylko westchnął i lekko się uśmiechnął.
- Wiesz, że oni i tak wrócą? - zadałam mu retoryczne pytanie.
Pokiwał głową.
- Wiem o tym. Jednak nie pozwolę, żeby Cię skrzywdzili. - powiedział.
- Kocham Cię. - powiedziałam przymykając oczy.

Qerido? ;D

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz