CD Lavora
Obudziłem się całkowicie sam. Lavora gdzieś poszła? Nie myślę... słyszę ją!
- Hermoso , chyba zioła na niestrawności przestały działać.
Była cała blada. Pewnie wymiotowała.
- Ale tak nagle? Od tygodni ci pomagały.
Krzyknąłem.
- Natura nigdy się nie myli. Nie mogły przestać tak sobie działać. Muszę być chora na coś innego.
Powiedziała i wyszła się odświeżyć.
- Jeśli do jutra nie będziesz się czuć lepiej idziemy do Cello.
Wyszedłem za nią.
- Uważam to za dobry pomysł.
Przełknęła ślinę z niesmakiem.
- Nie jedliśmy wczoraj nic takiego ciężko strawnego!
Nie miałem pojęcia co mogło się stać.
- Albo jestem w ciąży. Jak pierwszy raz byłam u Cello mówiła , że to może być też ciąża.
No to akurat mogła być prawda. Do południa czuła się lepiej , ale potem znowu to się powtórzyło.
- Chcesz coś zjeść? Musisz być głodna.
Zapytałem.
- Nie mam ochoty. Chyba nie wiesz co to znaczy ciężkość na żołądku przed momentem...
Wiedziałem o co jej chodzi. Kiedyś miałem coś z żołądkiem , ale to daaaawno teeeemu. W sumie ona chyba nie jest chora.
- Ale przecież padniesz z głodu! Jak będziesz głodna to poinformuj mnie o tym.
Nie miała raczej gorączki , ani dreszczy. Wymioty i nerwowość. No , trochę mniej je i jest ospała.
*******wieczorem*******
No , nie był to za ciekawy dzień. Zjadła tylko trochę marchwi , a po godzinie ją zwróciła. Fe , ciągle latała na dwór i była blada niczym ściana! Ciekawe co będzie działo się w nocy...
< Lavora? No nieźle <3.>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz