CD Cello
Klacz zaczynała mnie irytować. Nie wiedziała o co chodzi, nie potrzebnie była aż tak wścibska. Chyba nie mogła zrozumieć, że pewne wspomnienia potrafią boleć, a przypominanie ich tylko rozdrapują dawne rany. Doprawdy, nie chciałam wchodzić w jakiekolwiek spory, nie miałam na to siły i ochoty. Więc stwierdziłam, że dam jej jakże fascynującą odpowiedź:
- Laurel.
- Czyli??? - dociekała dalej klacz.
- Moja przybrana córka, odeszła.
- A jak odeszła? - patrzyła na mnie tępo. Powoli czułam, jak coś zaczyna we mnie pękać. Jednak postanowiłam nie dawać się sprowokować jakiejś niedojrzałej i niewychowanej zapewne klaczy.
Cello? Filu próbuje zachować zimną krew...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz