CD Iris
-Miło mi poznać, a co do Twojego stwierdzenia, to skąd możesz o tym wiedzieć?
-Ponieważ jeszcze tak naprawdę nikt mnie nie polubił...- westchnęła moja nowa znajoma i odwróciła wzrok.
-Mówisz, jakbyś była jednym z koni, wychowanych przez ludzi.- stwierdziłam, przywołując sobie na myśl zachowanie mego własnego brata.
-Potrafisz czytać przeszłość z cudzego umysłu, czy też miałaś coś z nimi wspólnego?
-Czyli zgadłam?- odparłam, uszczęśliwiona, pytaniem na pytanie.
-Owszem, spędziłam z nimi większość swego żywota i o mało, co przez nich nie zginęłam.- przyznała niechętnie.
-Nie Ty jedna...- powiedziałam, przypominając sobie moje własne i Black Angel'a, losy.
-Co masz na myśli?- zaciekawiła się klacz i skupiła znów całą swoją uwagę na mnie.
-Wyobraź sobie, że mnie i mego brata również wykorzystali do ostatka , a później chcieli zakończyć nasz żywot w rzeźni.- wyjawiłam smutno, starając się, aby z oczu nie popłynęły mi łzy. To niestety się nie powiodło i już po paru sekundach, poczułam pierwsze z nich na policzkach. Szybko jednak się pozbierałam i dorzuciłam.- Przeżyliśmy tylko dzięki niemu, bo ja sama właściwie pogodziłam się z nadchodząca śmiercią i postanowiłam ją przywitać jako dobrą przyjaciółkę, która wybawi mnie od tego ,,świata cierpienia, pełnego zła"....
<Iris? Chyba znowu wyślę list gończy za złodziejem weny....>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz