CD.
Brnąłem przez różnorakie chaszcze i zarośla. Wielokrotnie czułem strach, będąc samemu. Co jak co, do stada już przywykłem i tylko garstka starego mnie została w mojej duszy... Zaciekły samotnik gdzieś uciekł. Teraz tęskniłem za stadem. Wędrówka wydawała się nieznośna i zbyteczna.
Ale obiecałem, że brata znajdę. Nie wiem jak, gdzie, kiedy - ale znajdę. Chociażbym miał paść trupem tuż przed nim muszę go poznać.
Nagle dostrzegłem stado koni na łące, obsypanej pięknymi, fioletowymi kwiatkami o podłużnych płatkach.
Zapytałem się pierwszego spotkanego konia:
-Czy to jest stado Najdzikszej Polany?
Tamten niechętnie przerwał skubanie trawy i odparł:
-A nie widać?
Westchnąłem.
-Nie.
-Ale jest - stwierdził tamten
I wrócił do podgryzania soczystej i zielonej trawy.
-Zaprowadzisz mnie do Forda? - zapytałem, wiedząc, że tak nazywa się mój brat.
CDN.
PS:
Nie mam jeszcze laptopa, post pisany z komputera, na szybko, abyście mnie nie wywalili za nieobecność. xd
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz