sobota, 30 sierpnia 2014

Od Jack'a

CD Havany

Zmusiłem się do uśmiechu i westchnąłem ciężko. Swojego losu szczęśliwym bym nie nazwał, ale nic na to nie poradzę i lepiej nie narzekać do końca swych dni.
- Lepiej zejdźmy z tematu mojego życia, bo chyba się zaszlachtuje. Poważnie - wydukałem i mrugnąłem do klaczy.
- Wiesz co? Nigdy jakoś nie poznałam tego wesołego ogiera, o którym mi opowiadano... - powiedziała zaczepnie, starając sie dodać mi otuchy.
Alfa każe mi wyluzować, kto by pomyślał, że w moim życiu zajdzie taka ironia. Doskonale pamiętam jak to ja prosiłem Dęblina, by nie przejmował się wszystkim i pozwolił sobie na odrobinę szaleństwa. Na tę myśl uśmiechnąłem się szczerze. Może jeśli spróbuje, to uda mi się odpuścić i upchnąć smutki na dnie serca. Nie jest to łatwe, ale wykonalne. Spojrzałem, na Havanę. Była silna i potrafiła radzić sobie z przeciwnościami losu. Przecież nie mogę zatracić sie w wspomnieniach i zostawić wszystkiego na jej barkach. Przynajmniej nie teraz, może kiedyś, gdy ona znajdzie wsparcie w kimś innym, wtedy będę mógł zapomnieć o świecie i użalać się nad sobą.
- To co? - zacząłem - Wyścig do tamtych drzew? - wypaliłem i nie czekając na odpowiedź rzuciłem się przed siebie.
Może pęd osuszy moje łzy, może ucieknę choć na chwilę od niemiłych wspomnieć. Ale muszę być szybki, tak by nic mnie nie dogoniło.

Havana? Nienawidzę Jack'a gdy się nad sobą użala. Beksa jedna xD 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz