CD opowiadania Spartana
Spojrzałam na niego z udawanym lekceważeniem i z ironicznym uśmiechem.
- Dobra, ale musisz mnie przekonać - rzuciłam
- Jak sobie chcesz. - odparł zadziornie, po czym gwałtownie poderwał
mnie do pionu. - Chodź. - powiedział i pociągnął mnie w swoją stronę
- Ej! - jęknęłam - o wstawaniu nie było mowy! Tak między nami: normalne konie w nocy śpią!
- Doprawdy? - odparł ze śmiechem Spartan - Zaraz będziemy na miejscu.
- A gdzie tak w ogóle idziemy
- Daleko przed siebie. Wystarczy?
- Szczerze? Nie.
Ogier na moment się zatrzymał i powiedział:
- Musisz być taka niecierpliwa?
- Mam to wrodzone. - mruknęłam ironicznie, na co ogier zareagował tylko
uśmiechem. Po około pięciu minutach weszłam z nim, inaczej: zostałam
siłą wepchnięta przez niego na któryś ze starych pomostów przy plaży.
Zrobiłam zawiedzioną minę
- Po to mnie ciągnąłeś przez całe... dziesięć minut drogi?
(Spartan? Brak weny...)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz