CD Javier`a
W głębi duszy się uśmiechnęłam, ale znowuż poczułam wielkie ukłucie w sercu. Nie wiedziałam jak to jest stracić matkę, która umarła, bo nikt jej nie chciał pomóc. Nie wiedziałąm jak to jest nie mieć rodzeństwa, bo sama nigdy tego czegoś nie miałam, do tego nie straciłam przy narodzinach. Nie wiedziałam jak to jest gdy twój ojciec ucieka ze stada, chociaż dobrze wiedziałąm, że dla Dęblina to też nie było łatwe. Za to wiedziałąm jak to jest stracić najbliższych.
-Dlatego powinniśmy się trzymać razem- zwróciłam się do ogiera.
-Nigdy z nikim się nie trzymałem i nie zamierzam. Wiadomo, że to przynosi tylko dodatkowy ból. Przyszedłem do ciebie i rozmawiam z tobą tylko dlatego, że jesteś i będziesz jedyną powiązaną ze mną osobą. Nie mówię, że traktuje cię jak rodzinę, ale jako kogoś znajomego- powiedział stanowczo.
-Przyjaciela?- spytałam, próbując patrzeć mu w oczy.
-Nie, znajomego. Przyjaciół to ja raczej nie zdobędę, zresztą nie potrzebne użalanie się nade mną. Głupi byłem, że płakałem z powodu, że zostałem sam- pokręcił z niedowierzaniem głową.
-A stado? Przecież masz jeszcze je...- dodałam.
-Stado...- zaśmiał się lekko z kpiną- Przecież sama widzisz, że każdy patrzy tylko na siebie i na inne bliskie mu osoby. I na tych co mu lub jej się podobają. No, bo patrz...- Podszedł kiedykolwiek jakikolwiek zwykły koń i porozmawiał z tobą dłużej niż dzień i nie na temat czy może dołączyć do stada?- patrzył na mnie z dumą, a zarazem z kpiną dla nawet sama nie wiedziałam kogo.
Nie odpowiedziałam mu na to pytanie. Totalnie mnie zatkało. Oprócz Dęblina, Jack`a i tamtej małej co była to nikt. Musiałam się przyznać, że nie.
-No właśnie- wyczuł to w moich oczach i obrócił się z powrotem- Nikomu na nikim nie zależy.
-Nie możesz do końca tak myśleć. Dla niektórych jesteś najważniejszy na świecie- zaprzeczyłam.
<Javier?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz