CD od Meggie
- Oszz ty cwaniaro - uśmiechnąłem się zadziornie do klaczy i z miejsca zagalopowałem w jej stronę. Ta ze śmiechem zerwała się do ucieczki, przez co sypnęła mi piaskiem w oczy. Otrzepałem się i biegłem za Meggie, do wody. Dogoniłem klacz i ją przewróciłem. Oboje zanosiliśmy się śmiechem. Wygłupialiśmy się tak na plaży, aż zaczął zapadać zmierzch. Tak dobrze się nam spędzało czas, że długo nie chcieliśmy się rozstawać. Zrobiło się już naprawdę ciemno, kiedy Meggie nagle powiedziała:
- Spartan, późno już, nie uważasz?
- Noo może trochę.
- Może lepiej już pójdę, spotkamy się jutro?
- Chcesz już pójść? - spytałem z rozczarowaniem w głosie. Rozglądnąłem się dookoła. Na ciemnogranatowym niebie zaczęły błyskać pierwsze srebrne punkciki świadczące o zapadającej na dobre nocy. Zbliżyłem się do Meggie, objąłem ją i spojrzałem w oczy. - Zostań. Ze mną nic ci się nie stanie. Obiecuję Ci to.
Meggie jednak nadal nie wyglądała na całkowicie przekonaną. Sam położyłem ją powoli na piasku, zbliżyłem chrapy do jej uszka i wyszeptałem:
- Meggie, zostań ze mną tej nocy. Zaszalejmy ze sobą.
< Meggie? Gotowa na szaloną noc? Xd >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz