sobota, 30 sierpnia 2014

Od Havany

CD Jack`a

Na moja twarz stopniowo zawitał uśmiech. Ucieszyłam się gdy zobaczyłam Jack` biegnącego na przód z rozwianą grzywą. Do tego tak bardzo źle oszukującego. Stanęłam dęba i ruszyłam galopem za ogierem. na szczęście moja forma nie zmalała po tej kilku miesięcznej przerwie i ciągłego siedzenia w jaskini. Bez trudu, no, bo jakby inaczej, dogoniłam ogiera i posłałam mu ciepły uśmiech. Od kilku ładnych parunastu tygodni nie czułam wiatru w grzywie i tego jak to jest być niesionym przez wiatr. W końcu dotarliśmy do mety. Nie da się ukryć, że ogier był pierwszy, chociaż tylko o jedna nogę. Zazwyczaj trudno się przyznać do przegranej, ale Jack był szybszy, wyższy, ale za to ja jestem bardzo wytrzymała, a szybkość też mam, chociaż nie zawsze mogę się równać z innymi.
-Wiesz, że te twoje kłamstwo z wyścigami i nagły zryw typu ,,Kto pierwszy" był tandetny?- odparłam, drocząc się z nim, przy tym uśmiechając się delikatnie złośliwie.
-Wiem, mam tego świadomość- odpowiedział- A ja nie myślałem, że potrafisz być taka złośliwa i szybka- uśmiechnął się lekko.
-A co myślałeś? Że alfa to sobie nie pozwoli? A niby co była z Dęblinem?- uśmiechnęłam się po raz kolejny.
-A to inna historia... Zawsze wydawałaś mi się taka spokojna i opanowana- oparł się o drzewo, próbując uspokoić oddech.
-Bo zazwyczaj taka jestem, ale potrafię zadziwić- odparłam, również biorąc głębokie oddechy.

Jack? No właśnie... tu bekso jedna xd To się nie użalaj nad sobą tylko biegaj, bo cię wyścignę =D A ja akurat nie mam weny ;_;

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz