wtorek, 30 września 2014

Od Szebry

Szłam... sama nie wiem gdzie, nie mogłam uwierzyć jakiego ja mam pecha... najpierw Kryształ a teraz Damaskus, normalnie nie do wytrzymania! Powoli podążałam w stronę pastwiska, jednak trzeba coś jeść, prawda? Niestety było dość zimno. Od niechcenia ruszyłam kłusem może jestem szybka ale teraz naprawdę nie mam nastroju, ale niestety jak to czasem bywa z końmi o tym żywiole okropnie zachciało mi się przyspieszyć po prostu po biec i zapomnieć o wszystkim, już coraz chętniej zaczęłam przyśpieszać aż osiągnęłam naprawdę niezwykłą prędkość. Nie sądziłam, że to pomoże ale jednak tak, byłam szczęśliwa pierwszy raz od kilku tygodni zaczęłam wariować, Tak bardzo mi tego brakowało... W pewnym momencie usłyszałam łomot i już po chwili...

Spartanie? co się wydarzyło?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz