CD Mystic`a
Wyszłam z jaskini, w pełni wyluzowana i zadowolona, że więcej ten gagatek mi już nie zaszkodzi. Czułam, że ogier próbuje doczłapać się do wyjścia i zawołać pomoc, lecz raczej nic nie poradzi, ponieważ tu wokoło nikt się nie kręci. Zresztą i tak nie ma po co żyć. Partnerka go rzuciła dla innego, odeszła, a on podrywa obce klacze. Jednak w tej chwili poczułam jak ktoś zbliża się w kierunku mojej groty. Natychmiastowo się odwróciłam i spojrzałam w kierunku obcego. Był nim młody, silny i dorodny ogier. Ten cwaniaczek Mystic musiał chyba kogoś przywołać, a to, że był słaby mógł tylko kogoś w pobliżu. Na moje nieszczęście kasztan był właśnie tam gdzie nie powinna go być. Podbiegłam do wejścia jaskini, zarazem do młodego ogiera.
-Wiesz o tym, że tu się nie chodzi?- spojrzałam na niego, a ten gwałtownie się odwrócił, patrząc uważnie na mnie.
Przyjrzałam mu się uważnie. Chwila moment... Czy to nie czasem syn Dęblina, z jego kolejnego romansu? Ha! Wiedziałam, nie mogłam opuścić tak ważnego szczegółu.
-Kim jesteś?- spytał ponuro.
-Jestem właścicielką tej jaskini, to moje mieszkanie, a tutaj się raczej nikt nie kręci, więc czego tu szukasz?- burknęłam.
-Zdawało mi się, że ktoś woła pomocy- rozejrzał się.
-Zdawało ci się źrebaczku- zażartowałam z niego.
Ten posłał mi szydercze spojrzenie. Uśmiechnęłam się złośliwie, lecz w tej chwili Mystic krzyknął po raz kolejny ,,pomocy!" i pojawił się ledwo żywy w wejściu. Patrzył raz na mnie raz na niego zamglonym wzrokiem, po czym upadł na ziemię. Przesunęłam wzrok w kierunku młodego ogiera, który dość spokojnie patrzył na cała sytuację, po czym i on spoglądał po chwili na mnie już bardziej nieufnie.
-Co tak się gapisz?- syknęłam w jego stronę, lecz ten nie odpowiedział.
Nadal utrzymywał tą swoją zrównoważoną powagę.
Javier? Mystic? Sorry za błędy, pisane na innej klawiaturze...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz