CD Javier`a
Po chwili spuściłam wzrok i odwróciłam się od ogiera z zadowolonym uśmieszkiem. Chyba trochę go nastraszyłam, mogąc wywnioskować z jego miny.
-Wiesz, nie chcę ci dawać złudnej nadziei, ale zanim dojdziesz do lekarza on będzie już martwy, więc lepiej go tu zostaw i zrób mu przysługę- grzebałam coś kopytem w ziemi- A jeśli chodzi o, jak ty to nazwałeś? A... o typy koni to ja nie jestem bezduszna klaczą, przecież to nie ja chciałam go zabić- spojrzałam szczerze mu w oczy.
Nastała cisza, przerywana tylko szumem wiatru, który i tak po chwili ucichł.
-Widzę, że mi nie wierzysz- odparłam, widząc jego zamyśloną minę- Przyzwyczaiłam się do tego.
-A nawet jeśli mówisz prawdę? To co? A jeśli kłamiesz?- zadał milion pytań do...
-Jeśli mówię prawdę to nie powinieneś mnie osądzać, a jeśli kłamie to twoje wnioski są prawidłowe- odparłam- A co z tego będziesz miał? Hmm... Nic, bo on i tak i tak umrze.
Ogier zastanowił się po czym ruszył przed siebie, dźwigając ogiera na plecach. Pokręciłam głową.
Javier? Brak weny...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz