Obudziłem się w jakiejś ciemnej jaskini. Brzuch bolał mnie nie miłosiernie. Dopiero po kilku minutach uświadomiłem sobie, że żyję. Wszystko co pamiętałem to tylko złowieszczy uśmiech Sharee i pytające spojrzenie młodego ogiera, który najwyraźniej odszedł tuż po tym jak mnie tu przywlókł. Zobaczyłem w dali krzątającego się medyka. Spróbowałem wstać, lecz wszystko co zdołałem zrobić to wydać cichy pisk bólu. Bok piekł niemiłosiernie, a po chwili tuż obok mnie pojawił się medyk.
-Poleżysz tu kilka dni. Wypuszczę cię dopiero wtedy kiedy dasz radę sam chodzić i normalnie funkcjonować- odparł.
Co prawda ta wiadomość nie cieszyła mnie tak bardzo, lecz mus to mus. i tak się ruszyć nie mogłem, a mówiłem z trudnością. Musiałem znaleźć tego młodego ogiera i mu podziękować, lecz licho wiedziało gdzie on teraz może być. Mam nadzieję, że nie poszedł wytłumaczyć tego z Sharee. Inaczej to on może źle skończyć.
*kilka dni póxniej*
Czułem się już lepiej i wróciłem do swojej jaskini. Od razu co zrobiłem do poszedłem się wyszaleć na otwartej przestrzeni, mimo zakazu medyka. Nie mogłem nadwyrężać mięśni ani za bardzo szaleć, ale taki ogier jak ja musi się wybiegać. Niestety przypadkowo wpadłem na inną osobę, upadając na ziemię. Brzuch znowuż zaczął boleć jak cholera, a ja nie miałem siły wstać. Po chwili odpoczynku wstałem i przypatrzyłem się młodemu ogierowi.
Blackmailer? Dokończysz?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz